Tak mi się to bieganie spodobało , że zatrzymać się nie mogę. Biegam rano, wieczorem , popołudniu kiedy tylko mogę, kiedy tylko najdzie mnie chęć. Towarzyszy mi Elf na rolkach, albo mąż. Biegam po 5 albo 6 kilometrów. Coraz większą radość mi to sprawia. Od tego biegania niestety boli mnie kostka ale to chyba wina butów. Muszę koniecznie zainwestować w lepsze obuwie.
Skoro stopa doskwiera to na rower wsiadłam. Jak wsiadłam to po godzinie zsiadłam a przejechałam 16 kilometrów :))
Może na rower się przerzucę.Tak myślę 3-4 razy w tygodniu rower, a dwa razy bieganie ........ Musze się dobrze zastanowić :)))
Ja konsekwentnie wędruję z kijkami. Tak z trzy razy w tygodniu po 5km. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńa ja wedruje z psem ... jakos bieganie mnie nie kreci... leniwam ot co a na rowerze nie umiem jezdzic. Te kijki to juz bardziej. Tu w Italii malo popularne przynajmniej w Ascoli :)* A Ciebie pozdziwiam :)))
OdpowiedzUsuń