piątek, 24 października 2014

Piąty dzień urlopu

Czas płynie szybko a jak jest fajnie to jeszcze szybciej.

Po poniedziałkowym pracach w domu przyszedł czas luzu i relaksu. We wtorek pojechałam z Goska do swojej pracy,  zrobiła dla mnie badani jako tajemniczy klient.  Dziewczyny wypadły bardzo dobrze,  jak zawsze :) Ja w tym czasie kupiłam sobie kosz do garderoby na torebki.  Po powrocie wypilysmy kawę.  Wieczorem spotkałam się z koleżanką,  4 godziny dla nas to zawsze za mało.

Środa od rana goście,  na 11.00 przyjechała kuzynka,  później obiad z Elfem która ten dzieńsspędziła w domu i uczyła się historii na konkurs.  A po południu przyjechała J, pół roku ponad się nie widzialysmy. Cudowny czas wspólnie spędzony i bardzo ładne kwiaty dostałam.
Wieczór spędziłam na odpytywaniu Elfa. Umie oby poszło jej dobrze :)

Czwartek- szybka kawa u J i powrót do domu z torebka od niej.  Samochód odstawilam M żeby wymienić olej i zmienić filtry oraz założyć opony zimowe. Później wizyta E, mojej długoletniej przyjaciółki.  Znamy się ponad 20 lat.  Fantastyczna osoba.  Nie moglysmy się nagadac :)

Elf wróciła ze szkoły niezadowolona po konkursie.  Mówi że były rzeczy na konkursie których się nie uczyła bo pani im nie kazała i nie ma tego w repetytorium.  Popołudnie spedzilysmy wspólnie w domu.  Wieczór z mężem.

A dziś od rana spokój.  Tylko ok.16.00 ma wpaść na chwilę koleżanka a na 16. 40 idę do gin. I żadnych więcej planów.

Efekt diety -2,7 kg :) w osiem dni

2 komentarze:

  1. no ładnieeee... a ja się boję wleźć na wagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja teraz nie ale liczę że będę wchodzić z radością :)

    OdpowiedzUsuń