Rok zaczął się dobrze nie obyło się bez wyboi.
W pracy wszystko dobrze. Plan grudniowy zrealizowany z nawiązką :) będzie kasa, będzie kasa. ..... Regionalna nie przedłużyła umowy jednej z kierowniczek. Dzwoniła do mnie na sklep we wtorek ale miałam wolne i oddzwoniłam w środę. Usłyszałam że już nie aktualne poprosiła o pomoc inną kierowniczkę. Wiem, że chciała bym pojechała na tamten sklep zakończyć miesiąc. To że chciała mnie poprosić o pomoc świadczy o zaufaniu i w jakimś stopniu docenieniu moich umiejętności. Trudno , innym razem pomogę.
W domu wszystko gra i działa jak powinno. Mąż kochany taki jakiego go lubię najbardziej, zatroskany, czuły. Niestety wczorajsza wiadomość o śmierci ukochanej Boba powaliła mnie na kolana. 2 grudnia minęło 20 lat od śmierci jego żony, mojej chrzestnej :( Po powrocie do domu Elf raz jeszcze mnie przepraszała za swoje wybryki i płakała gdy mówiła że życie jest krótkie i nigdy nie wiemy co czeka na nas za rogiem. Matka jej ostro nagadała..... Może dobrze. Elf to nie małe dziecko tylko prawie 15 letnia panna. Musi zacząć myśleć i wiedzieć że w życiu bywa różnie.
Wracając z pracy zadzwoniłam do Iwonki, jutro z Elfem jedziemy do niej. Pakuje w torbę wina spod choinki i jadę się zresetować do Słupska. Hurrrraaaaaa!!!! Ale będziemy klafcić, śmiać się i płakać. Wyleje u niej swoje żale świąteczne. A co!
Już wiem, że ze Słupska nici ale zresetuj się inaczej bo "jak trza, to trza". A Elf dorasta i nie można go chronić jak małego dziecka. Buziaki
OdpowiedzUsuńDlatego jej nie chronie. Mam trzy dni wolnego postaram się o reset ;)
OdpowiedzUsuńTak bywa z życiem niestety. Elf jest mądrą Panną .
OdpowiedzUsuńOnyks, czasami mam wątpliwości, ale to chyba normalne ;)
OdpowiedzUsuń