Z I się wczoraj dobrze zabawilysmy :) O 17.00 otworzyłysmy butelkę wina białego i malowalysmy paznokcie, nieźle się smialysmy. W tym czasie przeszła burza która pogonila nas z balkonu i tak lało że aż ciemno się zrobiło. Potem otworzyłam drugą butelkę wina. Pogoda się poprawiła, przestało padać nawet słońce wyszło. Uszykowalysmy się i poszlysmy w miasto. W Rynku pod parasolkami nie było problemu z miejscem, pogoda pogonila towarzystwo. Później przeniosłysmy się do lokalu gdzie z Smili prowadziłam długie rozmowy, zjadłysmy pyszny tatar, odwiedzilysmy nocny i taksówką wrócilyśmy do domu z butelką Martini i spritem. Resztę nocy spedzilysmy na balkonie.
Wstalysmy przed 9.00, Elf kupiła bułeczki na śniadanie. Bez bólu głowy, bez problemów rozpoczelysmy dzień. I pojechała załatwiać swoje sprawy związane z mieszkaniem a my z Elfem obejrzalysmy zdjęcia z Bieszczad. A po obiedzie odstawilysmy rower do naprawy po taty wypadku ( tata ma wyciągnięte szwy i założony gips na 8 do 12 tygodni ). A później wpadlysmy do centrum handlowego. Wyszłam z sandałkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz