poniedziałek, 14 września 2015

14 września

Nie wiedziałam, że tyle czasu tu nie zaglądałam.

Zdążyłam w tym czasie być w Łańcucie i wrócić. Wyjazd był nagły i nie planowany. W poniedziałek 7.09 był pogrzeb ojca M. W niedziele po obiedzie jechaliśmy do Łańcuta by w poniedziałek po uroczystości wracać do domu.  Zdążyliśmy spotkać się na szybkiej kawie z "pomidorami " i z nimi chwilę porozmawiać.
Sytuacja smutna aczkolwiek dla mnie ojciec M to obcy człowiek,  widziałam go kilka razy.  M z nim kontaktu nie miał wcale o bliskości nie można mówić wcale.  Mam tylko nadzieję, że teściowej będzie teraz lżej.

Wczoraj z Elfem pojechałysmy do Pozen,  do outletowego centrum  i zabralysmy do domu M.  Kupiłam sobie dwa staniki i sweterek a raczej bluzkę oraz mate do jogi , Elf kupiłam strój do kosza Chicago bulls a ona kupiła sobie piłkę do kosza.  M zaszalal najbardziej -wrócił z nowymi jeansami.

Na piątek szykuję mu niespodziankę urodzinowa tylko pogoda musi współpracować.

W pracy wszystko dobrze.  Od 4 września mam nowego,  dodatkowego pracownika  weekendowego  Zapowiada się dobrze nowa współpraca

3 komentarze: