niedziela, 25 kwietnia 2010

weekend

Sobota minęła pracowcie w sklepie, ruch był ogromny. Dawno już tak nie było. A po pracy M. uszykował grilla a ja z pracy wróciłam na gotowe :) Zrobiłam tylko szybko tzatziki i z rodzicami mogliśmy zasiąść do konsumpcji. Na to wszystko przyjechali znajomi rodziców, więc od razu zrobiło się weselej. Mimo, że nie było zbyt ciepło , siedziałam w kurtce i z szalem ale i tak było bardzo miło :D Słońce nas grzało jak wiatr mniej wiał ;)

Dziś też szłam do pracy. Przed pracą przygotowałam obiad - lasagne, a M miał tylko o odpowiedniej godzinie wstawić ją do piekarnika. Wróciłam z pracy prosto na obiad :) Ależ to miło tak wrócić. Po obiedzie wypiliśmy kawę zagryzając plackiem a później pojechaliśmy do lasu na spacer. M. nie przepada za takimi wycieczkami ale dał się przekonać. "Błądziliśmy" po lesie ponad 2h i na koniec odwiedziliśmy zaprzyjaźnioną stadninę. Elf cały czas mówiła : "Jaki fajny spacer po lesie " i zbierała kolejne kijki, patyki i biegała w koło nas.

Kawa wypita po powrocie smakowała wyśmienicie :)) Ja aż zasnęłam zmęczona tym spacerem.

KOLEJNY UDANY WEEKEND :)) co najważniejsze , WSPÓLNY :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz