sobota, 28 września 2013

tydzień minął

Tydzień wolnego chyba mi nie służy.

Nie dość, że nie mam czasu na nic to jeszcze różne pomysły do głowy przychodzą.
 W poniedziałek rano pojechałam zdać klucze z pracy, później kawa u mnie w domu z Ewą z pracy, następnie zakupy, odebrać męża spodnie z pralni, odebrać męża z pracy a rano biegałam. Na obiad młoda zażyczyła sobie racuchy :)

We wtorek odebrałam wyniki z sanepidu i tu pojawił się potok nie oczekiwanych zdarzeń. Wyniki odebrałam na kartkach, zadzwoniłam do sanepidu bo nie dawało mi to spokoju. Dowiedziałam się, że muszę kupić książeczkę sanepidu dostępną w papierniczym. Nie dowiedziałam się co dalej, pani tak zawile mówiła. Książeczkę kupiłam wieczorem. Na obiad kura w potrawce , mniammmmm...... 
Pojechałam na chwilę do byłej ju pacy, zostawiłam karton ze swoimi rzeczami, odebrałam mamę z sądu, wpis do księgi musiała zrobić odnośnie kredytu na rozbudowę między innymi.Z mamą pojechałam do galerii  i kupiłam mężowi zaległy prezent prezent urodzinowy. Elfa odebrałam ze szkoły, potem małżonka.  Wieczorem przy pomocy młodej zrobiłyśmy gołąbki , a mąż zrobił sos pieczarkowy.

Środa, od rana telefony , jak w centrali telefonicznej. Dodzwoniłam się do sanepidu i dowiedziałam, że muszę razem z wynikami i książeczką udać do nich. Ale wpis do książeczki będzie do odbioru na wtorek!!!!!! Za późno. A jak przyjadę do Bydgoszczy to od ręki? Pani bardzo miła mówi, ze tak. Mówię jej że jestem z Inowrocławia, musimy dojechać, i czy tata mój może to załatwić. Oczywiście może. Pojechał, okazało się że czynne do 12.00 :(( Ale na szczęście załatwił :)))
Zaliczyłam fryzjera i oto wynik


Umówiona byłam na kawę ze znajomymi z Torunia i miał przyjechać do nas jeszcze Tomek z marketingu. Od 12.30 siedzieliśmy w restauracji , rozmawialiśmy czekając na Tomka. Dojechał , porozmawialiśmy , zjedliśmy co nieco. Tomek bardzo chwalił pierogi.
Wieczorem spotkanie z koleżanką, siedziałyśmy od 18.00 do 22.00, nagadać się nie mogłyśmy.

Czwartek od rana bieganie. Medycyna pracy, pobranie krwi i EKG. Na 14,30 powrót do lekarza ogólnego. Przyjechałam ok.14.00 i dowiedziałam się, że lekarz od 15.00 :( Dobrze, że wzięłam książkę. Numerek miałam 1 :D Chociaż raz. Ale i tak swoje odsiedziałam, o 15.30 wyszłam stamtąd. Pani doktor stwierdziła, że mam kołatanie serca, czy zauważyłam to? Nie , nie zauważyłam. Kazała się zbadać przy okazji.
Po porannej wizycie zaliczyłam kawkę z Sagio i wyszłam od niej z dwiema książkami :))
Wieczorem przyjechała Iwonka z Zbyszkiem. Zostali u nas do soboty.

W piątek Iwona miała do załatwienia różne sprawy a my ze Zbyszkiem się integrowaliśmy. Bardzo wesoły dzień. Wieczorem integracji ciąg dalszy, dojechał jeszcze mój brat z synem. Z nadmiaru obowiązków i wolnego zapomniałam o wizycie u ginekologa. Ale udało mi się przełożyć wizytę na wtorek.

Dziś na 11.00 byłam umówiona na wizytę u kosmetyczki , zrobiłam sobie permanentny makijaż brwi :)))

2 komentarze:

  1. Uff wcale sie nie dziwie, ze nie masz czasu bo ja sie zmeczylam biegajac za Toba. To kolatanie to pewnie z ostatniego tempa. A tym makijazem brwi mnie powalilas Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucia, nawet czasu nie miałam by Ci odpowiedzieć :( Ale heca !!!!!!
    Luciu , permanentny brwi jest extra, myślę teraz czy kresek na powiekach sobie nie zrobić ;) Ale to na pewno nie teraz. A wynik ocenisz sama :))) Buziam Lucia :*

    OdpowiedzUsuń