Jutro od nowa Polsko Ludowa....
O 7.00 wyjazd na szkolenia a powrót w piątek. Czeka mnie jeszcze dziennikowe spotkanie w Bydgoszczy.
W sobotę zrobiłam zakupy dla rodzinki i ugotowałam im obiady. Wczoraj zjedliśmy żurek, oczywiście nie cały, więc mają na najbliższe dni obiad. A na dziś nie mogli się dogadać co chcą więc zrobiłam żeberka a Elf zrobiła bitki. I mają kolejne dwa obiady. Upiekłyśmy z młodą rogaliki z czekoladą i powidłami śliwkowymi
Wszystkie zniknęły , rodzice nam pomogli.
Na kolację zrobiłam śledzie w śmietanie, będzie miał małżonek :)
Do południa biegałam. Zabieram rzeczy do biegania ze sobą, mam ambitny plan na najbliższy tydzień.
Idę spakować walizkę bo stoi pusta i czeka aż ją załaduję
ja nim wrócę z pracy, zjem obiad i odczekam przepisowe 2h to robi się tak ciemno, że strach biegać samej:/ tak więc w tygodniu inne aktywności a bieganie zostawiam na weekendy ;)
OdpowiedzUsuńAle pyszności !
OdpowiedzUsuńKeth, jestem w Bydgoszczy i mam miejsce i czas na bieganie :))) Za dnia ;)
OdpowiedzUsuńOnyks, nawet okruszki już nie zostały ;)
OdpowiedzUsuń