Od razu wsiadlam do auta i pojechałam do szpitala. Mój ojciec z nią był. Jak przyjechalam byli drugi raz na rentgenie, lekarz zlecił ponownie zrobienie zdjęcia. W szpitalu młoda była od godziny 15.00 Godzina przyjęcia 15.26, czekali na kogoś dorosłego, mojego ojca. Ja przyjechalam po 19.00
Pytam się Elfa czy boli ją głowa , pokazała mi starty brzuch twierdziła że ją nie boli. Na moje pytanie czy badał ją lekarz usłyszałam że nie, tylko zajął się ręką. Dziecko mimo upadku z roweru nie została zbadana neurologicznie ani nie zbadano jej brzuch. A przy przyjęciu pielęgniarka podała jej czopek przeciwbólowy żeby nie doustnie i by nie pila na wypadek operacji. A później nikt już jej nie zbadał. ..
Wrocilysmy ze zdjęciem, lekarz stwierdził złamanie i zaprowadził nas na założenie szyny gipsowej. Na moje pytanie o badanie córki lekarz zdziwiony odpowiedział " a trzeba?" Może i nie trzeba ale chcę. Zlecone zostało badanie
Na lekarza z założonym gipsem czekaliśmy półtorej godziny. Gdy przyszedł po trzech telefonach pielegniarki powiedział "Już jestem"
Powiedzialam że "już" jest bardzo nie na miejscu. I tu zaczęła się dyskusja. Lekarz się uniósł mówił do mnie podniesionym tonem zarzucajac mi że chcę go ponizyc i obrazić. Powiedzialam że jak na razie ponizeni i obrażani są pacjenci i moja córka która tu siedzi ponad 5 godzin. Usłyszałam że najgorsi są rodzice i pacjenci rozczeniowi i próbował mi jeszcze coś powiedzieć ale ucielam tą zbyteczna dyskusje i zażądała by zbadał córkę. Zapisałam jego nazwisko . Myślę że i tak nie będę robiła rabanu. Elf została zbadana bardzo dokładnie i rzetelnie. Opis również jest bardzo skrupulatny.
Po 6 godzinach spędzonych w szpitalu wróciliśmy do domu
A ddziś zawitalysmy do naszego lekarza rodzinnego która potwierdzila że wszystko jest dobrze. Kupiłam Elfowi temblak by było jej wygodnie. A w sobotę przyjeżdżają Niemcy z wymiany i wszystkie dzieciaki jadą do Gdańska.
pamiętam całą serię złamań u moich dzieci, które rozpoczął najstarszy złamaniem ręki, potem córka złamała nogę, następnie młodszy złamał bark, później córka rękę i ponownie nadgarstek.. co ja się wówczas nalatałam po lekarzach, przychodniach i rehabilitacjach, to szkoda gadać :( Mam nadzieję, że wszystko dobrze się zrośnie u Elfa :)
OdpowiedzUsuńMagonia ale to jakiś koszmar. Od listopada do początku marca leczony miała nadgarstek- narosl chrzastno- kostna. Straszyli operacją obyło się na szczęście. W kwietniu półpasiec a teraz ręka :((((((
OdpowiedzUsuńDobrze,że skończyło sie na złamanej ręce a nie czymś gorszym. Zdrówka dla Elfa !
OdpowiedzUsuńOnyks, dziękuję
OdpowiedzUsuń