Dodatkowy "urlop" właśnie się kończy. Dziś w nocy wraca Elf . Cieszę się gdy jej nie ma, nie zrozumcie mnie źle, cieszę bo wiem, że jej jest dobrze i zawsze czegoś się uczy będąc z dala od domu, a ja wtedy mogę odpocząć i w 100% mieć czas dla siebie.
Cały tydzień pracowałam ale mimo to bardzo dobry to był tydzień.
A wczoraj wieczorem spędziłam bardzo miły wieczór u koleżanki w towarzystwie jeszcze jednej. A dziś we trzy poszłyśmy do niedawno otwartego lumpeksu w mieście. Zaszalałyśmy, wydałam 75 zł i do domu wróciłam ze spódniczką letnią, swetrem zapinanym na duże guziki, swetrem ala ponczo , kurteczką na wczesną jesień, ogromną chustą , koszulą oraz t-shirt dla męża.
Wieczorem skoczyłam jeszcze do Home&You i kupiłam w promocji dwa obrusy na ławę :)
Teraz oglądamy "Sekretne życie Waltera Mitty" , a na 23.00 jadę po Elfa do Gniezna
no to rzeczywiście zakupy się udały... ja również, jak już wpadnę do takiego sklepu, to też wychodzę obładowana torbami ;)
OdpowiedzUsuńConsek a ile radości z takich zakupów :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciucholandy ale od przyjazdu do Polski w nich nie byłam. Boję się, że zaskoczę a miejsca brak. Moje włoskie ciuchy są aktualne do nadal. :)
OdpowiedzUsuń