W środę od rana lekkie zamieszanie. Okazało się że do 3 bit kupiłam złą masę a ser dla Elfa kupiony dzień wcześniej jest zepsuty. Brat z Elfem pojechali to odkręcić.
Kolacja w gronie 11 osób była piękna i bardzo się udała. Pod choinką znalazło się mnóstwo prezentów, a miało ich nie być prawie wcale. Po pierwsze u M w rodzinie nie ma takiego zwyczaju, kuzynka też powiedziała że z kasą słabo i zrobiła prezent tylko dla Elfa i dla nas skromne. Pod choinką było tyle paczek że myślałam że ktoś nam je porzucił. W sumie każdy dostał po 2-3 paczki.
Mąż złożył wszystkim piękne życzenia, nie skladalismy sobie wszyscy po kolei życzeń. Zasiedlismy do kolacji o 17.00 a do łóżek poszliśmy o 2.30. Było fantastycznie i baaardzo miło. Wszystkim prezenty się podobały a Elf aż poplakala się ze szczęścia gdy zobaczyła swój prezent - bilet lotniczy do Monachium we dwie strony w dowolnym terminie :))) Wiem już że w przyszłym roku polecimy wszyscy w odwiedziny do Cathrin.
Dostałam od brata w prezencie wałek do ciasta taki o jakim marzyłam od pewnego czasu, powiedział że to mercedes wśród wałków ;)
Pogoda tak okropna że nawet na spacer nie możemy iść, leje bez przerwy leje. Rodzina wesoła wiec będziemy siedzieli i co rusz wybuchali gromkim śmiechem.
Życzę wszystkim czytajacym spokojnych Świąt w gronie najbliższych.
wałek jak kij bejsbolowy ;)
OdpowiedzUsuń