niedziela, 11 stycznia 2015

Niedziela

Od wtorku,  6 stycznia późnym wieczorem była u nas Cathrin.  Przyleciała na pogrzeb H. Mimo okoliczności to był dobry czas.  Wieczorami moglysmy pogadać czego nam brakowało w Święta.

Środa,  czwartek i piątek pracowałam a na sobotę wzięłam wolne by posiedzieć na luzie w domu z rodziną.  Pojechaliśmy z Elfem i M do naszego centrum handlowego i wróciłam z legginsami do domu oraz sukienka.



Tak, tak. ...  z kolejną sukienka :) Później jeszcze skoczyła do Lidla i kupiłam sobie spodnie i koszulki na fitness.  

Najbliższy tydzień zapowiada się mało pracujący bo jadę do pracy we wtorek i środę a piątek krótko ponieważ wyjeżdżamy do Łańcuta :/



Dużo spraw się działo w tym krótkim tygodniu i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.  Czy zostawić to tak jak jest w przekonaniu że zostaliśmy oszukani i to przez bliskie osoby czy dalej drazyc temat i próbować to wyjaśnić.  W sumie to nie moi bliscy ale trudno budować relacje z takim doświadczeniem. WWszystkie okoliczności wskazują na to że zatajona jest przed nami prawda. Nie rozumiem po co i jakie to ma znaczenie,  bo o sens trudno pytać.  Skoro nie chciano powiedzieć nam prawdy to po co nas proszono o odebranie dokumentów na których jest jasno napisane. ... Metlik mam w głowie

Jutro wolne,  czas dla siebie.  Do południa kawa z J, po południu zajęcia i wizyta u dietetyczki. Nie jestem z siebie zadowolona i jutrzejsza wizyta mnie stresuje. 

2 komentarze:

  1. Jedź odpocząc a potem się nad wszystkim zastanowisz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie z tym wyjazdem i odpoczynkiem może być problem ....

    OdpowiedzUsuń