środa, 14 stycznia 2015

Ruszyłam się

z kanapy i od zeszłego tygodnia testuje różne zajęcia ruchowe.
Najpierw były zajęcia z obciążeniem- fajne ale lapkami nie mogłam machac.  Spróbuje jeszcze raz.  W poniedziałek i dziś byłam na rowerkach- jest moc, podoba mi się tylko tylek boli.  A wczoraj byłam na jodze-luuuuz. Niesamowity luz i spokój tylko trzeba nauczyć się oddychać-tak, tak,  oddychać.

Chyba po tej jodze w mojej głowie zapanował spokój.  Choć rozmowa wczoraj z bratem też mi dużo dala,  trochę inne spojrzenie i patrzenie w przyszłość oraz analiza ewentualnych konsekwencji.  Dał do myślenia ale też powiedział że rozumie mnie. Ufffffff. ......

Jutro wolne,  od pracy ;) Zajęcia po południu , jeszcze na nich nie byłam a wieczorem zebranie w sklepie.

Teraz pod prysznic a później niemiecki z M :D

5 komentarzy:

  1. taa to ruszenie się z kanapy to brzmi dumnie. Jednak ja kiedy, już popołudniu wedle 17 tej na nie przysiade to raczej nie mam szans się ruszyć. Nawet do drugiego pokoju. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucia, nie każdy musi się ruszyć z kanapy. Ty robisz wiele innych cudownych, pięknych i ciekawych rzeczy. Masz prawo siedzieć na kanapie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale żeby po jednej jodze tak się czujesz.. niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Joga jest cudowna. Ja pierwszy raz byłam na indoorwalking. Trzeci dzień mam zakwasy w łydkach. Masakra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Greta :) Zakwasy fajna rzecz. Ostatnio usłyszałam, że to kac po treningu

    OdpowiedzUsuń