Od czwartku wieczorem mamy kotka. A właściwie kotkę, półroczna. Cały wieczór do soboty siedziała za kanapą przy kaloryferze okryta zasłoną. Tylko w nocy wychodziła ze swojej kryjówki żeby się najeść i załatwić do kuwety. Wczoraj w ciągu dnia wyszła i ukryla się w łazience w wyniku czego mój mąż nie sprzatnal łazienki żeby kici nie stresować. Wieczorem wyszła do nas. Jest chętna do zabawy i jeszcze trochę plochliwa.
Dziś od rana chodzi za nami chce się bawić
super :)
OdpowiedzUsuńŚliczna! Jak ją nazwaliście ?
OdpowiedzUsuńNikita, mąż mówi Niki a Elf kotelek ;)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie i u Ciebie jest kot :)
OdpowiedzUsuńConsek jak to wreszcie? :)
OdpowiedzUsuń