15 urodziny Elfa

Dziś moja mała córeczka kończy , a właściwie już skończyła (urodziła się o 12.45) 15 lat.

Szmat czasu za nami , z wybojami, potknięciami , problemami, radościami, sukcesami , we łzach smutku ale i wielu radości. Muszę przyznać, wychowywanie to mega ciężka robota. I ani na chwilę, ani na moment nie można sobie odpuścić.

Mam nadzieję, że największy okres buntu za nami, choć wiek pewnie wskazuje inaczej. Jestem dumna z córki, z jej wyników w szkole, z tego jaki ma stosunek do wiedzy, do koleżanek, kolegów. Że nie pędzi za modą jaka panuje wśród rówieśników, że potrafi bronić własnego zdania i nie boi się, że gdy ma odmienne to ktoś ją wyśmieje, odsunie.... 

Wiem, że jeszcze wiele pracy przed nią, wiele nauk takich życiowych. Oczywiście martwię się o nią, o to jak sobie poradzi ale wspieram ją każdego dnia i rozmawiamy. Staram się jak najwięcej i na tyle ile Elf sobie pozwoli :) A pozwala na dużo i to mnie cieszy najbardziej.


I w tej radości przygotowuję na jutro tort chałwowy zamówiony przez jubilatkę.
Na dziś ciasto już jest, na jutrzejszą kolacją galarty już zrobione, jeszcze dwie sałatki - jutro, żeberka - jutro oraz deska serów i kiełbas.

Żebym nie zapominała że żyję to auto właśnie odmówiło mi współpracy i zostanie zaciągnięte do elektryka. W końcu w poniedziałek jadę do pracy....