Wszystko co dobre szybko się kończy. Pora wracać do domu. Naładowana pozytywną energią i dobrymi myślami wracam z weekendy u I w Słupsku.
W sobotę po pysznym śniadaniu pojechalysmy nad morze do Debiny ( w Debinie na Podkarpaciu mieszkają Dziadkowie M 😉 ).
Mocno wiało na wydmie ale jak zeszłysmy na plażę było bardzo przyjemnie aczkolwiek wietrzenie. I ta wietrzna pogoda sprzyjała sportom.
Wystawilysmy nasze twarze na działanie promieni słonecznych, cudowny relaks 🌞 Pogadalysmy sobie bardzo szczerze i otwarcie, dawno tak nie było nam dane. Z plaży pojechalysmy zjeść i do domu. Ogarnęłysmy się i poszlysmy w miasto. Odwiedzilysmy pobliskie centrum handlowe w którym I kupiła mi prezent urodzinowy czym mnie bardzo zaskoczyła i wzruszyła a ja kupiłam sobie bransoletkę
Po powrocie do domu drinki nam baardzo smakowały, poprawiłysmy make up i poszlysmy na autobus do Ustki na pokaz fajerwerków. W Ustce zskupilysmy browary i siedziałysmy z tłumem ludzi na plaży. Pięknie było. Powrót autokarem i do łóżek, nie miałyśmy już sił na nic. Było grubo po 1.00. Spalysmy do 10.00, śniadanie, prysznic, kawa mrożona i luz. I zrobiła pyszny obiad, krewetki w sosie pomidorowym 😍 Spakowalam torbę i na autobus.
Wracam do domu, trzesie mocno ale mi to nie przeszkadza. Jestem szczęśliwa. Elf też już w drodze z moim bratem, dziś w nocy będzie w domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz