W poniedziałek tatę potrącił samochód jak jechał rowerem. Karetka, policja, szpital w finale operacja. Złamana lewa kostka zewnętrzna i zerwane więzadła. Noga zespolona, śruby w kostce założona szyna do kolana.
Tata nie umie chodzić o kulach. Do tego jego waga -120 kg nie działa na jego korzyść. J przywiozła nam balkonik i krzesło pod prysznic.
Dziś tata wrócił do domu.
Kierowca który spowodował stłuczke, wysiadł z auta chciał pomóc, później był u taty w szpitalu i pytał o jego stan.
Może to dziwne ale nie mam żalu do tego człowieka, nie czuję złości. Wiem że takie rzeczy się zdarzają, tym razem to padło na nas. Zarazem uczy mnie ta sytuacja i przypomina o zasadzie ograniczonego zaufania. To kierowca nie ustąpił tacie.
Jestem w autobusie, jadę do I do Słupska :)
To przykre , ale przynajmniej przyzwoicie się zachował i zainteresował stanem Twojego Taty.
OdpowiedzUsuńOwszem przykre, ale takie sytuacje się zdarzają
OdpowiedzUsuń