Na śniadanie niedzielne upieklam bułeczki i chleb na tydzień. Żadnych planów na dziś, koleżanka z mężem ma wpaść na kawę. A poza tym kanapa, herbata i koc.
Przeziębienie czy co tam mi się przyczepiło jakoś nie zamierza mnie opuścić. Trzeci tydzień się męczę, są dni lepsze ale za chwilę znów gorzej się czuję. Błąd jaki popelnilam to fakt iż nie poszłam do lekarza. Nie czułam potrzeby to teraz mam. Dwa tygodnie pracy tylko z wolną niedziela za mną. Jutro też wolne. Rano wizyta u okulisty, później kontrola z Ruda, w końcu kot jest po sterylizacji. A reszta dnia wolna :)
Teraz spokojny tydzień przede mną, czwartek też wolny. Później weekend majowy a po weekendzie krótki urlop w planie wyjazd.
Po powrocie wpada do nas ekipa i robi remont w pokoju szumnie zwanym salonem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz