wtorek, 26 września 2017

Lipiec, sierpień , wrzesień

lipiec minął błyskawicznie, cały miesiąc spędziłam oddelegowana do pracy we Władysławowie . Było bardzo dużo pracy ale w przyjaznej atmosferze, poznałam kilka ciekawych osób. Najbliższa znajomość nawiązałam z kierowniczka . Dużo czasu spędzałam na świeżym powietrzu , pałaszując rybkę wędzona , dużo spacerowałam, jeździłam rowerem.
Sierpień już na miejscu pełen emocji. Smierć męża K, pogrzeb, praca w mocno osłabionym zespole. Szukałam pomocy z innych sklepów. Na długi weekend pojechaliśmy na Podkarpacie - urodziny mamy. A na koniec miesiąca pojechaliśmy do mojego brata. Niestety nie było fajnie. Brata mocno poniosło , atmosfera się zepsuła. Nie wiem jak odbudujemy te relacje tym bardziej ze brat noe wrócił do tematu :( A w pracy dziwnie, decyzje M nie pokrywające się z tym o czym rozmawiałyśmy kilka miesięcy temu. Jestem rozczarowana , a na koniec miesiąca odeszła jedna z kierowniczek.
Wrzesień  jeszcze trwa, w pracy u mnie wraca stabilizacja- dziewczyny wróciły z chorobowego wiec pracujemy w pełnym składzie od wczoraj. Niestety wczoraj została kolejna kierowniczka z która mam dobry kontakt :(  A prywatnie - urodziny M , trochę gości , rodzice, mój brat kłamać M i jego kuzyni. Bardzo miły czas. Sprawili nam ogromna radość swym przyjazdem .

Wracam do biegania, kolano ma się coraz lepiej wiec po woli wracam do biegów. Dobrze się biega, mam swój czas dobry czas. No i pilnuje co jem ale nie wyrzekam się wszystkiego, staram się jeść głównie zdrowo 🙂

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz