Dziś Elf grała turniej z okazji Dnia Chemika. Rok temu ten że turniej wygrała co bardzo ją zmobilizowało do dlaszych treningów.
Dziś na ternieju rozegrała cztery mecze, trzy wygrała i doszła do finału. W finale spotkała się z kolegą z sąsiedztwa, który również chodzi z nią do jednej klasy, więc znają się bardzo dobrze. Chłopak ten trenuje już 4 lata i niestety powalił na łopatki moją córeczkę ;( Płakać nie płakałam, ale Elfowi nie było łatwo znieść tą przegraną. Cały czas jej powtarzałam , że gra dobrze, bardzo się starała i walczyła o każdą piłkę. Grała do końca. Bardzo chciała obronić zeszłoroczny tytuł. Wierzę, że ten turniej zmobilizuje ją do dalszych treningów.
Po turnieju pojechałysmy do domu, by Elf się umyła i wybrałyśmy się na zakupy do Bydgoszczy. Na zakupy miał ja zabrać ojcec, który przyleciał do Polski na tydzień ale poza remontem baru swojej matki nie znalazł ani minuty czasu dla dziecka, dzieci. Umawiali się na te zakupy od kilku tygodni, a on , łajdak, przyleciał do Polski i słowem się do dzieciaków nie odezwał. Powiedziałam jej wtedy, że ja ją zabiorę na zakupy skoro ojciec nie ma na to czasu. Więc dziś pojechałyśmy. Tak z okazji Dnia Dziecka tym bardziej, że w poniedziałek wyjeżdżam na szkolenie i nie będzie mnie 1 czerwca.
Zaszalałyśmy; Elf przymierzała mnóswtwo ciuchów, stroje kąpielowe, kalosze, bluzki, sukienki , czapki, szale , szaliki..... Jak ja wybierałam sobie t-shirty ona po sklepie paradowała w peruce i ciemnych okularach :D Bawiłyśmy się wyśmienicie. Oczywiście naciągnęła mnie na lody, frytki i trzy pary kolczyków. :D Ale gdybyście widziały jej roześmiane oczy , szczęście na buzi, nawet torby sama nosiła :)
Wróciłyśmy do domu dobrze po 21.00. A w domu pusto, M pojechał do Poznania na imprezkę, a rodzice też w gościach. Elf zjadła kolację, i padła w moim łózku. Cały dzień spędziłyśmy wspólnie, dawno już tak nie maiałyśmy i noc przed nami wspólna :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz