Tydzień minął jak z bicza strzelił.
W sobotę
tydzień temu pojechaliśmy do mojego brata i siedzieliśmy u niego do 1
maja. Spacerowaliśmy dużo po okolicy, wieczorami siedzieliśmy przy
ognisku. Luz zupełny, totalne nic nie robienie. Wypoczęłam ,
zrelaksowałam się, przemyślałam kilka spraw do innych nabrałam dystansu.
W Złotowie, małym miasteczku niedaleko gdzie mieszka brat są
bardzo duże tereny nad jeziorem bardzo fajnie zagospodarowane. I tam
znalazłam "Książkową Ławeczkę" . Zrobiłam oczywiście zdjęcie, wstawię do
galerii. Przy ławeczce są skrzynie a w nich książki. Można poczytać
książkę albo samemu przynieść i w skrzyni zostawić dla innych. Idea
bardzo fajna.
1 maja pojechaliśmy rano nad stawy , by bratanek
mógł połowić ryby. Ma nową pasję, wędkarstwo. Siedzieliśmy z nim od 8.00
do 10.20 aż złowił pierwszą rybę. A potem kolejne trzy. W sumie 2,6 kg
pstrąga. Obiad był, rybka z grilla :)))) Pyszności....
W środę
wieczorem mielismy zaproszenie do znajomych a na czwartek zaprosiłam
znajomych z Torunia. W czwartek grillowaliśmy u nas cały dzień. Jak
zaczęliśmy o 14.00 to skończyliśmy o 21.00 :)
W piątek wrócili
rodzice z wycieczki. Zachwyceni wyjazdem. Mówią, ze sam Budapeszt się
nie zmienił, że bardzo dużo pamiętali, rozpoznawali dużo miejsc,
kojarzyli gdzie są gdy autokar wjechał do miasta. Super uczucie, wrócić
do miejsca w którym się bywało po tylu latach. Mama powiedziała , że
miałam wspaniały pomysł z tą wycieczką.
Dziś byliśmy
na Komunii syna mojej przyjaciółki. Jak zawsze w tym towarzystwie było
bardzo wesoło :)) M juz chrapie , Elf tez spi, a ja chciałam skrobnąć
parę słów.
Jutro
na 8.20 jesteśmy umówieni z Pania kierownik Urzędu Stanu Cywilnego.
"Strzeli" nam swoja mowę , by formalności stało się za dość w związku z
ślubem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz