wtorek, 26 czerwca 2012

ślub

Od środy zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw mama M , w czwartek kuzynka z Monachium a w piątek reszta , kuzynka z Krakowa, wujek z ciociami M a na końcu mój wujek. W środę przyjechał już tylko mój brat z synem oraz mój chrzestny.

Gdy zostałam uczesana i fryzjerka wpieła mi kwiaty we włosy nie opanowałam się i się rozpłakałam. Niesamowicie wruszył mnie ten moment.  Chyba w końcu poczułam co sie "święci"  Potem zostałam pomalowana.








Jak już wróciłam do domu wszystko zaczęło się toczyć szybkim tempem. Kuzynka pomogła mi sie ubrać i pojechaliśmy ze świadkami w plener zrobić zdjęcia. Po powrocie wszyscy którzy byli u nas w domu zaczęli robić sobie z nami zdjęcia w ogrodzie. Chaosu nie zabrakło. Nie wiem jakim cudem ale zachowałam dystans do wszystkiego i cały czas się tylko uśmiechałam.
tak prezentowała się moja córeczka, na zdjęciu z moją kuzynką :)) Miała we włosach takie same kwiaty jak ja.




Jak nam odpuścili pojechaliśmy do kościoła




A w kościele to dopiero było wesoło. Ksiądz pozwolił by Elf podała nam obrączki. I mówił takie luzacko , ze wszyscy się śmiali. Bardzo zadowolona jestem ze swojego wyboru kościoła. Nie dość że ksiądz taki fajny to kościół zdążyli odmalować w środku i było czyściutko na nasz ślub :))
W kościele po przysiędze ogarnął mnie pusty śmiech . Wiele wysiłku mnie kosztowało by nie parsknąć na cały głos. Nie mogłam się opanować. Ksiądz tylko zerkał na mnie kątem oka ;))
Po mszy przed kościołem czekało na nas mnóstwo ludzi. Przyszli wszystcy Ci na których najbardziej mi zależało. Staliśmy przed kościołem i przyjmowaliśmy życzenia a tym nie było końca. Wszystko oczywiście w otoczeniu pięknej pogody o którą zabiegało wiele osób. Śmiechom nie było końca
Następnie pojechaliśmy do lokalu. Bukiet na naszym stole.





Kwiaty robił nam kolega, zrobił mój bukiet, kwiaty we słosy dla mnie i Elfa, kwiaty w butonierkę dla młodego i świadka, ten bukiet na stół , kwiaty do kościoła oraz cała dekoracja kościoła i bransoletki dla Elfa i świadkowej. Wszystko było piękne, nie spodziewałam się takiego efektu :))) Będę go polecać wszystkim którzy będą tego potrzebować.
O północy był tort. Nie ten który chciałam pierwotnie ale i tak byłam zadowolona.




 Góra bezowa, dół cytrynowy. Pyszny ... .. ... .... 




Elf wieczorową porą




i chrześniak




z rodzicami :))))




oraz z kuzynką

Po powrocie do domu jeszcze siedzieliśmy z mamą M i moimi rodzicami do 6.30. A w niedzielę wstaliśmy krótko po 9.00. Gości mieliśmy do wieczora.
Do dzis została tylko ta kuzynka ze zdjęcia , wraca do domu jutro. M dziś juz w pracy , ja ide jutro.
Tyle było nerwów, emocji , biegania, załatwiania, ustalania a wszystko po to by się jedną noc pobawić :))) Jestem bardzo zadowolona ze wszystkiego i szczęśliwa :))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz