Lot Elf zniosła bardzo dobrze. Z lotniska odebrała nad kuzynka , Alex na kolację przygotował grilla.
W piątek nie spieszylismy się z wstaniem z łóżek i wstalismy przed 10.00. Po śniadaniu wsiedlismy na rowery i ruszyliśmy na zwiedzanie Monachium.
Najpierw krótki postój przy surferach w samym centrum miasta. Jest to jedna z atrakcji turystycznych opisywana w przewodnikach.
Następnie pojechaliśmy na Marienplatz, pokazaliśmy Elfowi Ratusz, zajrzelismy na dziedziniec i deptakiem poszliśmy do fontanny po drodze zaglądając do kościołów.
Kościół świętego Kajetana

Ratusz

Kolejny kościół

Następnym przystankiem był pobliski targ na którym można kupić i cebulę i wino kosztujac tutejszych potraw popijając piwem z lokalnych browarów. My też zjedliśmy to co przy poprzedniej wizycie nam smakowało
Rowerami pojechaliśmy do największego parku w Monachium. W rzece moczylismy nogi chłodząc się w upał. Po jeździliśmy trochę po parku, zajrzelismy do surferow, Elf chciała zrobić im jeszcze zdjęcia i wróciliśmy do domu. Po powrocie kuzynki z pracy raz jeszcze pojechaliśmy do parku na późny obiad. Zjedliśmy wurst -kiełbasę w różnej postaci, frytki i takie nasze kopytka podsmażone z cebulą i do tego precel i piwo. Spacerkiem poszliśmy na lody i wróciliśmy do domu. Był tak upalny dzień że wieczór na balkonie był przyjemnością.
Fotka z kuflami piwa rewelacyjna :) bawcie się dobrze :)
OdpowiedzUsuńteż tam była i piwo z takiego kufla piłam :) Monachium jednak nie podbiło mi serca, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń