sobota, 14 listopada 2015

11 listopada

W tym roku spędziliśmy inaczej niż zwykle , nie zajadalismy się rogalami z Poznania. Powody były dwa,  po pierwsze nie specjalnie nam się chciało a po drugie tata od 9 listopada był w szpitalu w Bydgoszczy na oczyszczaniu zatok i chcieliśmy jechać z mamą go odwiedzić.
Po śniadaniu pojechaliśmy do taty , śmiesznie wyglądał bo z nosa wystawaly mu nitki  :) Ale czuł się dobrze.
Po wizycie u niego pojechaliśmy do Przysieka pod Toruń na festyn gesiny. Tu się uraczylismy kulinarnie.  Na początek poszły pierogi,  dwa ze śliwkami i 2 z smażonymi jabłkami,  a Elf ruskie.  Później poszliśmy pod namiot na gęsine. Mama wzięła gęsie pipki w warzywach,  ja miałam piersi gęsiego z kaszą gotowana na buraczkach,  a M zupę z soczewicy i kiełbasę z gęsi.


Na zakończenie dnia pozarlismy jeszcze sernik w zacnym gronie znajomych

2 komentarze: