W tym roku spędziliśmy inaczej niż zwykle , nie zajadalismy się rogalami z Poznania. Powody były dwa, po pierwsze nie specjalnie nam się chciało a po drugie tata od 9 listopada był w szpitalu w Bydgoszczy na oczyszczaniu zatok i chcieliśmy jechać z mamą go odwiedzić.
Po śniadaniu pojechaliśmy do taty , śmiesznie wyglądał bo z nosa wystawaly mu nitki :) Ale czuł się dobrze.
Po wizycie u niego pojechaliśmy do Przysieka pod Toruń na festyn gesiny. Tu się uraczylismy kulinarnie. Na początek poszły pierogi, dwa ze śliwkami i 2 z smażonymi jabłkami, a Elf ruskie. Później poszliśmy pod namiot na gęsine. Mama wzięła gęsie pipki w warzywach, ja miałam piersi gęsiego z kaszą gotowana na buraczkach, a M zupę z soczewicy i kiełbasę z gęsi.
Na zakończenie dnia pozarlismy jeszcze sernik w zacnym gronie znajomych
Pysznie brzmią te przysmaki
OdpowiedzUsuńOnyks bo pyszne były :)
OdpowiedzUsuń