Luty pędzi nieubłaganie a mnie real wciąga. Niestety kosztem bloga :/
Elf nadrabia zaległości w fizyce, musi zaliczyć pierwszy semestr - w sumie trzy prace klasowe, pierwszą pisała w piątek dziś ma mieć ocenę. Lekki stres jej towarzyszy -to dobre, bo już się obawiałam jej wszystko jedno. Do tego dziś w szkole odbywają się eliminacje do konkursu o USA.
Sobota długa była, wstałam o 6.00 bo do pracy jechałam a po pracy na spotkanie do Gniezna z Damą i Dzikim winem :) Jak zawsze było wspaniale. Z lokalu wyszlysmy przed 22.00 i na parkingu stalysmy ponad godzinę, jeszcze było kilka tematów do omówienia. W domu byłam krótko po 24.00 i dopadł mnie Elf. Usiadlysmy w kuchni, zagrzalam sobie wino i siedziałysmy prawie do 2.00.
Wczorajszy dzień bardzo leniwy. Wstałam przed 10.00, zjedliśmy śniadanie i M chciał iść na giełdę po kapcie. Zebraliśmy się, pogoda ładna więc spacerkiem pomaszerowalismy. Zadzwoniłam jeszcze z domu do Karolki czy możemy wpaść na kawę. Po kawie zaczęła się rozmowa o obiedzie i skończyło się na tym, że zrobiłam obiad ( rolade z placka ziemniaczanego z szynką i serami , do tego sos czosnkowy ) wspólnie zjedliśmy, później kawa, herbata i w domu byliśmy przed 18.00. Bardzo miło było i wesoło.
Takie dni bardzo lubię, trochę leniwie, niespiesznie za to bardzo przyjemnie 😃
Przyjemny weekend !
OdpowiedzUsuń