sobota, 25 maja 2019

W rozjazdach

Ostatni tydzień spędziłam poza domem. Najpierw w piątek 17 maja pojechałam do Inowrocławia , do rodziców, by w sobotę pojechać do Bydgoszczy , do A.  A zabrała mnie na kawę i pyszne lody drożdżówkowe, tak , drożdżówkowe!!! Byłam równie zaskoczona co ciekawa smaku i mnie nie zawiódł. Smak prawdziwej drożdżówki z chrupiącą kruszonką..... Pysznie !!!!   :)






Popołudnie i wieczór spędziłyśmy u A rozmawiając, śmiejąc  i wychodząc na spacery z Lolą,
psem A.  Niedziela leniwa, pyszne śniadanie a później pojechałyśmy na Frymark Bydgoski, spróbowałyśmy czekolady wegańskiej bez dodatku cukru, a wędliny i kiełbasy pachniały z kilometra. Nie brakło tez rękodzieła.  Na obiad A wybrała miejsce z jedzeniem wegetariańskim i vegańskim - FALLA. Wzięłyśmy danie dla dwóch osób - Ręka Fatimy. Tak pysznego jedzenia dawno nie jadłam. Na 18.00 pojechałyśmy do Opery na |Potępienie Fausta". Bardzo mi się podobało, zachwycona jestem do dziś głosem i kreacją Małgorzaty. I lekko rozczarowana, że niektórzy przyszli ubrani byle jak. W dżinsach, sweterkach, była pani która nawet nie raczyła kurtki zostawić w szatni. Ale większość była ubrana bardzo dostojnie, suknie piękne wieczorowe, panowie w eleganckich garniturach. To wszystko tworzy dodatkowy klimat i atmosferę.





W poniedziałek po śniadaniu wróciłam do Inowrocławia. We wtorek wizyta u psychologa, niestety było trochę problemów z przyjęciem mnie. Szybka akcja , Elf poszła do naszej rodzinnej lekarki po skierowanie i wysłała mi pocztą a ja sie umówiłam na czwartek.  Kolejna wizyta 5 czerwca oraz 14 czerwca. Zobaczymy po kolejnych wizytach co będę mogła powiedzieć.


W środę Mama miała urodziny , byliśmy na obiedzie w czeskiej restauracji niedawno otwartej.
W domu oczywiście ciacho , kawa i wspólny czas. Po 20.00 poszłyśmy z Mamą do Solanek zobaczyć jak są oświetlone tężnie.  Tyle lat tam mieszkałam i nigdy nie byłam ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz